piątek, 6 czerwca 2014

Porada językowa # 5 (Bynajmniej ja tak myślę)



Dziś w naszej poradzie językowej sprawa nieprawidłowego użycia słowa bynajmniej. Jest to bardzo częsty błąd i pewnie każdy z nas spotkał się z nim w codziennych rozmowach. Co ciekawe błąd jest wyraźnie zakorzeniony w mowie potocznej, wypowiedzi publiczne mimo wszystko nie są nim aż tak skażone.



To jak to jest z tym bynajmniej? O co tak naprawdę chodzi? 



Otóż chodzi o stosowanie bynajmniej jako synonimu przynajmniej. Dla wielu użytkowników języka to zupełnie naturalna sprawa. Pół biedy jeżeli błąd wynika z niewiedzy, wtedy wystarczy nasza porada i po sprawie :) Problemem jest jednak to, że są osoby, które z premedytacją używają obu słów zamiennie, twierdząc, że znaczą dokładnie to samo, a bynajmniej to nieco „mądrzejsza” i bardziej oficjalna forma przynajmniej. A to już niepokojący objaw…

Bynajmniej to według Słownika Poprawnej Polszczyzny PWN pod red. Markowskiego: ‘partykuła przecząca; wcale, zupełnie, ani trochę’. Używa się jej niemalże zawsze z przeczeniem nie, czyli bynajmniej nie.

Przynajmniej to wg tego samego słownika: ‘partykuła podkreślająca, że to, o czym mówi wypowiedzenie, jest koniecznym minimum tego, czego ktoś oczekiwał; co najmniej, chociaż’.

Powyższe definicje wyraźnie wskazują, że jedynym podobieństwem obu słów jest ich brzmienie. To wszystko! Co ciekawe innych słów o podobnym brzmieniu raczej nie mylimy z taką częstotliwością jak w omawianym przypadku. Może tendencja do „oficjalnego” przynajmniej zatoczyła szersze kręgi? Miejmy nadzieję, że nie.

Oto kilka przykładów poprawnych użyć obu słów:

Marynarze szli po lądzie chwiejnym krokiem, ale bynajmniej nie z powodu nadużycia alkoholu.

– Ziemniaki zostaw, a zjedz bynajmniej mięsko – powiedziała babcia do swojego 25-letniego wnuka.
– Ziemniaki zostaw, a zjedz chociaż mięsko – powiedziała babcia do swojego 25-letniego wnuka.

Bynajmniej ty mnie rozumiesz, babciu – odpowiedział wnuk.
Przynajmniej ty mnie rozumiesz, babciu – odpowiedział wnuk.
  
Należy zatem pamiętać, że BYNAJMNIEJ w żadnym wypadku nie równa się PRZYNAJMNIEJ. Jeżeli znacie kogoś, kto używa tych słów zamiennie możecie mu powiedzieć, że popełnia błąd, który sugeruje, iż nie do końca wie co mówi.


Jako mały bonus zamieszczamy tekst Wojciecha Młynarskiego poruszający ten sam temat. Notabene Wojciech Młynarski też jest polonistą ;) Tytuł piosenki to – a jakże – „Bynajmniej”.

 

Trudno nie wspomnieć w opowiadaniu
Choćby najbardziej pobieżnym,
Że się spotkali pan ten i pani
W pociągu dalekobieżnym.
Ona - na pozór duży intelekt,
On - jakby trochę mniej,
Ona z tych, co to pragną zbyt wiele,
On szeptał jej:

Za kim to, choć go wcześniej nie znałem,
Przez ciasny peron się przepychałem?
Za Panią, bynajmniej za Panią...
Przez kogo płonę i zbaczam z trasy,
Czyniąc dopłatę do pierwszej klasy?
Przez Panią, bynajmniej przez Panią!
Byłem jak wagon na ślepym torze,
Pani zaś cichą stać mi się może
Przystanią, bynajmniej, przystanią...
Mówię, jak czuję, mówię, jak muszę,
Gdzie Pani każe - tam z chęcią ruszę
Za Panią, bynajmniej za Panią!

Ta pani tego pana męczyła
Przez cztery stacje co najmniej,
Zwłaszcza złośliwie zaś wyszydziła
Użycie słowa "bynajmniej".
A on - cóż, w końcu nie był zbyt tępy,
Cokolwiek przygasł - to fakt,
Jednak ogromne zrobił postępy,
Mówiąc jej tak:

Człowiek czasami serce otworzy.
Kto go wysłucha? Kto mu pomoże?
Nie pani, bynajmniej nie pani...
I kto, nie patrząc na tę zdania składnię,
Dojrzy, co człowiek ma w sercu na dnie?
Nie pani, bynajmniej nie pani...
Dla pani, proszę pani, wszystko jest proste:
Myśli są trzeźwe, słowa są ostre
I ranią, cholernie mnie ranią!
I wiem, że jeśli szczęście dogonię,
W cichej przystani kiedyś się schronię,
To nie z panią, bynajmniej nie z panią!

Trudno nie wspomnieć w opowiadaniu,
Które jest prawie skończone,
Że gdy rozstali się ten pan z panią,
Szedłem za nimi peronem.
I wówczas - tego, co się zatliło
I uleciało w dal,
Przez małą chwilę mi się zrobiło
Bynajmniej żal...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz